Czy wiecie, że podczas biegu odczuwa się dokładnie to samo,
co będąc zakochanym? Naprawdę! A dzieje się tak na skutek wydzielania się w
naszym organizmie endorfin. Właśnie dlatego tak bardzo Biegające Walczaki lubią
biegać razem – oczywiście, gdy tylko jest to możliwe.
Sobotni, walentynkowy Parkrun był świetną okazją, żeby
wyrazić swoją miłość. Dlatego ja pobiegłem z przyczepionym do bluzy serduszkiem
z napisem „Kocham Ewę!”, a Olek z hasłem „Kocham babcię!”. Byliśmy jak dwie
biegające walentynki J
Olek zadebiutował w biegu na 5 km z silną wolą ukończenia.
Niestety się nie udało, ale od samego początku przekonywaliśmy go, że samo to,
że tak bardzo chciał to zrobić – wręcz nie dało mu się tego wyperswadować, w
końcu 5 km dla czterolatka to jak ultra, nawet marszobiegiem – dobrze świadczy
o jego duchu walki. Dlatego wszyscy, razem z babcią, która też była, żeby mu
kibicować, jesteśmy z niego bardzo dumni.
Z Olkiem przebiegliśmy prawie jedno z dwóch 2,5 km kółek.
Potem został przy mamie, a ja pobiegłem dalej. Dzisiaj zamykałem trasę. Robiłem
to jednak z dumą (to bardzo ważna funkcja, trzeba zebrać ewentualnych
niedobitków i sprawdzić, czy ktoś nie ma jakichś kłopotów), no i z wielkim,
pozytywnym uśmiechem na twarzy, bo kocham moją żonę, kocham moją rodzinę,
kocham biegać i kocham życie!
Krystian
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz