środa, 15 lutego 2017

Szybka przemiana Ewy i Krystiana



Niestety nie powiem Wam ile dokładnie schudliśmy, bo nasza waga za każdym razem pokazuje co innego. Szacuję jednak, że spadłem na wadze jakieś 6 kg w cztery tygodnie. Taki był efekt diety, na którą przeszliśmy na przełomie stycznia i lutego 2017.

To nie było noworoczne postanowienie. Po prostu Ewa chciała wypróbować tę dietę, a ja ją w tym wsparłem. Sam nigdy nie zmuszałem się do jedzenia według jakiegoś z góry narzuconego planu, tym chętniej postanowiłem spróbować na własnej skórze.

Jest taka strona, szybkaprzemiana.pl. Dzięki temu, że jest dobrze zrobiona, łatwo jest wyszukiwać na niej potrzebne podczas diety rzeczy, na którą przejście nie było trudne. Wystarczyło układać jadłospis na kilka najbliższych dni w gotowej, pustej tabelce (dostępnej na stronie) i robić do tego listę zakupów. Dzięki temu jedzenie się nie marnowało, a trzymając się planu wiedzieliśmy, że jemy właściwie. Do jadłospisu wpisywaliśmy gotowe przepisy, które można znaleźć na stronie, ale kombinowaliśmy też z list składników dostępnych w poszczególnych fazach diety.

Od razu zaznaczę, że nie znam się na „Szybkiej Przemianie”. Po prostu korzystaliśmy z tego co jest dostępne na stronie. Z tego co zrozumiałem zasady są proste. Dzielimy tydzień na 3 fazy – dwa dni pierwszej fazy, dwa dni drugiej fazy, trzy dni trzeciej fazy, a potem powtarzamy, i tak przez miesiąc. W każdej fazie jest lista składników, które można jeść. I tak w pierwszej je się trochę węglowodanów i protein. W drugiej prawie wyłącznie mięso, ryby i warzywa. W trzeciej dopuszcza się dobry tłuszcz roślinny – jest najbardziej liberalna. Z dużych zmian, przestaliśmy jeść pieczywo. Zastępowaliśmy go od czasu do czasu innymi rzeczami. Ziemniaków wcześniej prawie nie jedliśmy, więc ich braku nie odczuliśmy kompletnie.

To, że byliśmy na diecie, nie oznacza, że jedliśmy mało, czy źle. Obowiązkowo pochłanialiśmy pięć posiłków dziennie, z czego główne dania były bogate w dużą ilość warzyw, których czasami nie dało się przejeść. Czy pomyślelibyście, że chili con carne może być dietetyczne? A spaghetti po bolońsku? Tak, jeśli tylko dania zrobione są z odpowiednich składników (na przykład makaron orkiszowy zamiast z pszenicy) i w należyty sposób (na przykład cebula duszona z odrobiną wody, a nie smażona na oleju). W diecie mieszczą się różnego rodzaju brownie, ciasta marchewkowe, czy na przykład szczególnie mi smakująca pieczeń rzymska.

Całość wymaga trochę ogarnięcia się. Pewne rzeczy trzeba przygotowywać wcześniej i nie ma na to rady. Planowanie to klucz do sukcesu, choć niestety samo robienie listy zakupów połączone z tworzeniem jadłospisu na początku zajmowało nawet godzinę. Efekty są jednak zdumiewające. Moja waga spadła z około 81 kg do 75. Nie ważyłem tyle od kilkunastu lat! Od razu stałem się szybszy, a w ostatni weekend podczas parkrunu poprawiłem życiówkę na 5 km – pomimo zimowych warunków na parkowych ścieżkach.