poniedziałek, 8 lutego 2016

Życie weryfikuje plany… i zmusza do stania się triathlonistą!

Nie, nie złamię w tym roku 4h w maratonie. Nie złamię też 2h w połówce. Będę biegał krótsze dystanse. Bardzo prawdopodobne jest też, że wezmę udział w dwóch triathlonach.

Zacznę od początku. Udało się zrobić rezonans nogi po zeszłorocznym złamaniu zmęczeniowym. Wyszło jednak na nim, że po treningach do Półmaratonu Warszawskiego (4 tygodnie bazy – 3 razy w tygodniu), ono się odnawia. Dostałem skierowanie na rehabilitację, scyntygrafię i radę, żebym przestał biegać. Ponieważ noga nie boli – no nie codziennie – to tej rady nie wziąłem do siebie… Nie będę jednak igrał z ogniem i zmniejszę ilość treningów i kilometrów. Pomoże mi w tym plan do pierwszego z dwóch triathlonów, w których zamierzam wystartować w tym roku. W planie jest tylko dwa dni biegania i to do 10 km w szczycie. Moim pierwszym w życiu triathlonem będzie Garmin Iron Triathlon w Ślesinie 5.6.2016, w którym postanowiłem wziąć udział po moich długich rozmowach z kolegą Kubą. BTW Dostałem od Kuby bardzo fajną książkę „Triathlon. Plany treningowe” wyd. Inne Spacery (do nabycia tutaj: http://www.innespacery.pl/). Jak nazwa wskazuje, są tam plany do triathlonu, ale też solidne wyjaśnienie na czym one polegają i po co są dane treningi – tego (niezbędnej wiedzy) zwykle przecież nam trenującym brakuje, więc POLECAM!

Druga impreza to będzie triathlon na dystansie sprint w Gdyni, rozgrywany w przeddzień połówki. Oczywiście będzie to weekend spod znaku M z kropką. Chcę poczuć na własnej skórze jak ten triathlon wygląda. Nie należę do osób, które dają ponieść się reklamie, czy dają nabierać na marketingowe sztuczki, albo też ślepo ufają nawet najlepszym markom. Mimo wszystko, z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu, już nie mogę się doczekać! Na samą myśl czuję dreszczyk emocji, choć to tylko sprint. Na pewno działa też magia Gdyni, w której całą rodzinką spędzimy weekend.

Ale co tak naprawdę będę robił w kwestii złamania zmęczeniowego, które nawraca? Skorzystam z drugiej rady ortopedy! Pójdę na basen J - tak naprawdę już chodzę. Ponadto rower nigdy mi nie szkodził. Skończę też zabiegi rehabilitacyjne, a potem zapiszę się do fizjo, żeby ćwiczyć i wzmocnić całą nogę. Zamierzam też skorzystać z konsultacji innego ortopedy, ponieważ porada w stylu „na pana miejscu przestałabym biegać”, dopóki noga nie boli mnie tak, że nie mogę chodzić, nie mieści mi się jeszcze w głowię – tutaj niestety nic się nie zmieniło. Jednak mogę uczyć się na błędach i trochę mniej biegać. W tym czasie, konsultując się z fizjo i lekarzem chciałbym poznać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania: Dlaczego pomimo półrocznej przerwy nie mogę biegać tyle ile bym chciał? Dlaczego kontuzja powraca, choć teoretycznie była już wyleczona, a w czasie treningu przestrzegałem zasad i nie cisnąłem za bardzo – jak na mój gust, trenowałem wręcz lekko? Co zrobić, żeby tę kontuzję raz na zawsze pożegnać? Czy można sobie przeszczepić piszczel i wymienić na nowy, tytanowy? Ile wynosi masa wszechświata i czy teoria wielkiej unifikacji się potwierdzi? Czy jeszcze kiedyś przebiegnę maraton? Czy jeszcze kiedyś będę namawiał Kubę na wspólny udział w Biegu Rzeźnika? Czy na starość wystartuję w Bieszczadach z Ewą… ? Na wszystkie te pytania odpowiedź przyjdzie z czasem. Jeśli zdrowie pozwoli, a ja zachowam zimną krew i trochę zdrowiu pomogę, to ten sezon będzie czasem triathlonu!
Krystian

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz