Choć na początku byliśmy z Kubą bardzo entuzjastycznie
nastawieni do robienia filmów z przygotowań do naszego startu w Ślesinie, gdzie
rozstrzygnie się „Zakład o #tritort”, który zawarliśmy po ostatnich wakacjach,
z czasem ciężki trening, życie rodzinne i realizacja pozatriathlonowych
zainteresowań wygrały ze szczerą chęcią częstego wrzucania newsów od nas. A
przez ten czas działo się wiele, choć za nim o tym, po krótce przypomnę o co
chodzi w naszym zakładzie.
Ja i Kuba jesteśmy zawodnikami raczej z końca stawki, niż z
początku. Co więcej, w zeszłym sezonie dopiero co zadebiutowałem w zawodach
triathlonowych. Startowałem z Kubą i byłem lepszy o kilkanaście minut. On
zawziął się i wyzwał mnie na pojedynek. Zakład przyjąłem, a jego podpisanie
możecie zobaczyć tutaj: http://www.innespacery.pl/aktualnosci/zaklad-o-tritort-odc-1.html
Ostatni odcinek wypuściliśmy bodajże w styczniu. Potem Kuba
na kilka tygodni wyjechał do Szwecji, gdzie z kolegą miał pokonać w warunkach
zimowych jeden z tamtejszych szlaków. Ja w tym czasie walczyłem w Warszawskim
Triathlonie Zimowym (video tutaj - https://www.youtube.com/watch?v=VmXCmYhfJQY).
W lutym zaczęliśmy przygotowania na dobre, kiedy to kalendarz pokazał, że do
startu zostało 16 tygodni. Przypadek sprawił, że właśnie wtedy Ewa przeszła na
dietę, a ja razem z nią, dzięki czemu poważnie schudłem. Uzupełniłem braki
sprzętowe zaopatrując się u Piotrka Kluski w używaną lemondkę, a w TriOutlecie
w piankę.
Cała reszta to wyłącznie praca, praca i jeszcze raz praca. 6
treningów w tygodniu prawie bez wyjątków. Choć może nie były one tak trudne jak
nasze sprawy rodzinne w czasie tuż przed bardzo dobrym, zakończonym znakomitym
rezultatem, startem w Półmaratonie Warszawskim, kiedy tak naprawdę
najtrudniejszą rzeczą jaka nas spotkała było odejście mamy Ewy. Czas potem to
już proza życia sportowca amatora – praca, trening, praca, trening, zmaganie
się z pogodą, konieczność wybierania pomiędzy jazdą na dworze, a pozostaniem na
trenażerze, no i nasze Parkruny, z których każdy kolejny wychodził coraz
lepiej.
Z drugiej strony, z obozu Kuby, niekiedy dochodziły mnie
wieści o braku treningu. To mogła być jednak zasłona dymna i nawet moje dobre
rezultaty nie są dostatecznym powodem, żeby Kubę lekceważyć. Schudł praktycznie
tyle samo co ja i tak naprawdę nie wiem, w jakim jest miejscu. To, gdzie tkwi
jego przewaga, to fakt, że nie ma nic do stracenia. Ja oprócz Ślesina mam
zaplanowane w tym sezonie jeszcze trzy starty w triathlonach, z czego kolejny już
tydzień później i nie opłaca mi się śrubować wyniku. On może sobie pozwolić na
start „na zajechanie”. Jego jedynym celem będzie wygrana ze mną – nie z
zegarem.
Poniżej ostatni odcinek naszego cyklu przed zawodami w
Ślesinie. Decydujące starcie 4 czerwca. Zobacz video i weź udział w konkursie.
Ponieważ nasz zakład ma charakter charytatywny, chcielibyśmy
i Ciebie wkręcić w pomaganie.
Wpłać dowolną kwotę na rehabilitację mojego kolegi Maćka, tutaj: https://pomagam.pl/PomozMackowi, a następnie wejdź na Facebooka Biegających Walczaków (link obok posta) i wytypuj zwycięzcę zakładu oraz jego wynik. Osoba, która będzie najbliżej otrzyma zestaw książek ufundowany przez wydawnictwo Inne Spacery:
- Triathlon – plany treningowe
- Szybciej – nauka o prędkości w triathlonie
- Jak bardzo tego chcesz? – psychobiologiczny model zwyciężania
Wpłać dowolną kwotę na rehabilitację mojego kolegi Maćka, tutaj: https://pomagam.pl/PomozMackowi, a następnie wejdź na Facebooka Biegających Walczaków (link obok posta) i wytypuj zwycięzcę zakładu oraz jego wynik. Osoba, która będzie najbliżej otrzyma zestaw książek ufundowany przez wydawnictwo Inne Spacery:
- Triathlon – plany treningowe
- Szybciej – nauka o prędkości w triathlonie
- Jak bardzo tego chcesz? – psychobiologiczny model zwyciężania
To prawdziwy niezbędnik triathlonisty, dzięki któremu nie tylko można
dowiedzieć się i zrozumieć więcej na temat tego sportu, ale też przekonać się
jak z emocjami podczas startu radzą sobie największe gwiazdy. Opisy tych trzech
pozycji znajdziesz na stronie wydawnictwa: www.innespacery.pl.
Nie wiesz jak typować? Dla ułatwienia dodam, że w zeszłym
roku mój rezultat w Ślesinie wyniósł 2h 51 min, a życiówka Kuby na tej trasie
to 3h 3 min. Poza tym warto wpłacić na rehabilitację Maćka. Tak jak my jest
sportowcem amatorem, który skacze na rowerze przede wszystkim dla przyjemności.
Jest moim kolegą z pracy, a do zbiórki musiał się uciec, żeby zapewnić sobie
dobre warunki do powrotu do zdrowia, których nasze państwo nikomu nie zapewnia,
jak choćby natychmiastowa rehabilitacja – zwykle wiele tygodni oczekiwania.
Konkurs trwa do startu w Ślesinie, lub do czasu zebrania przez Maćka całej
potrzebnej kwoty – zostało około 2000 zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz