Dzień dobry :)
Krystian nadal zmaga się z kontuzją, a mnie dopadł wirus. Lekarz kiedy zapytałam kiedy mogę wrócić do biegania, spojrzał na mnie jak na kosmitkę i najpierw upewnił się o czym mówię, a później wydał wyrok. Dwa tygodnie przerwy, jeśli nie chcę się z nim zobaczyć w szpitalu z powikłaniami.
Nie chcę. Pokornie przyjmuję diagnozę i siedzę w domu kurując się zgodnie z zaleceniami.
Ale tu nie o tym. Dotarły do nas koszulki! Mamy nasze barwy klubowe.
Tym samym 10. Półmaraton Warszawski pobiegnę w mojej pięknej koszulce, nówka pewex nie śmigana.
Zdjęcie będzie tylko moje, ale koszulki są trzy. Olek niesamowicie się ucieszył ze swojej i nie chciał jej zdjąć. Biegał w niej po mieszkaniu krzycząc: Z drogi, tu się biega!
Będą z niego ludzie!
A na koniec. Jutro miał być mój kolejny start. Od trzech miesięcy polowałam na pakiet startowy biegu PGE On The Run w Łazienkach. I w końcu udało się! Zapisałam się, Co nie było łatwe. 400 pakietów rozeszło się w ciągu 11 minut. Niestety nie pobiegnę. To miała być rekreacja. Miły wieczorny trening w pięknych okolicznościach przyrody z Alicją, koleżanką z pracy. Nie będzie.
Muszę zachować się racjonalnie i odpowiedzialnie i wykurować się. 29 marca o 10 muszę być gotowa do startu w półmaratonie, choć dziś blado to widzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz