Dzisiaj, po pół roku od kontuzji po raz pierwszy udało mi
się dostać do ortopedy na wizytę refundowaną w ramach NFZ. Wiadomość o tym, że
moja noga się zrosła i że znów mogę biegać tak mnie ucieszyła, że postanowiłem
napisać tekst na bloga. Przeczytałem jednak w wywiadzie z jedną znaną blogerką
biegową, że jak ktoś pisze bloga w którym nie ma porad, to robi z internetu
śmietnik i nic sobą nie wnosi (tak w skrócie). Ponieważ ostatnio zmieniłem
podejście do biegania, spróbuję też włożyć nieco energii w bloga, a nie tylko
pisać o swoich przemyśleniach, wspomnieniach itp. Na początek kilka porad o
tym, jak najszybciej dostać się do ortopedy na NFZ.
Podobno biegacze dzielą się na kontuzjowanych i na takich, którzy kontuzje mają dopiero przed sobą. Gdy już trafimy do tej drugiej grupy możemy mieć szczęście i sprawę załatwi dobry fizjo, albo tak jak ja ogromnego pecha (zresztą trochę się o niego prosiłem nadmierną eksploatacją kończyn dolnych) kiedy na leczenie musimy udać się do fachowca m. in. od kości. Jeśli oglądacie jakieś wiadomości w telewizji, fakty, czy cokolwiek, to wiecie że nie jest to łatwe. Ale co jeśli już musicie skorzystać z porady sami?
1. Musisz być ubezpieczony.
Podobno biegacze dzielą się na kontuzjowanych i na takich, którzy kontuzje mają dopiero przed sobą. Gdy już trafimy do tej drugiej grupy możemy mieć szczęście i sprawę załatwi dobry fizjo, albo tak jak ja ogromnego pecha (zresztą trochę się o niego prosiłem nadmierną eksploatacją kończyn dolnych) kiedy na leczenie musimy udać się do fachowca m. in. od kości. Jeśli oglądacie jakieś wiadomości w telewizji, fakty, czy cokolwiek, to wiecie że nie jest to łatwe. Ale co jeśli już musicie skorzystać z porady sami?
1. Musisz być ubezpieczony.
Co to znaczy? W skrócie to, że
twój pracodawca odprowadza za ciebie składkę ubezpieczenia zdrowotnego do ZUS.
Jeśli tak nie jest – na przykład pracujesz na umowie o dzieło (tzw. śmieciówce)
– i nie jesteś dopisany do czyjegoś ubezpieczenia jako członek rodziny,
zapomnij o wizycie na NFZ i szykuj grube bańki na kolejne wizyty i badania.
Jeśli nie masz ubezpieczenia, a jesteś żonaty/zamężna dopisz się do
ubezpieczenia żony/męża jeśli takowe posiada – to nic nie kosztuje, a załatwia
temat. Może to być też matka lub ojciec jeśli pozostajecie we wspólnym
gospodarstwie – jesteście zameldowani pod tym samym adresem, albo oświadczycie
że mieszkacie razem. Jeśli nie masz ubezpieczenia i nie masz możliwości dopisać
się do nikogo, możesz skorzystać z tzw. dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego
(więcej na ten temat podpowie wujek Google, informacji szukajcie w swoich
kasach chorych).
2. Załatw skierowanie.
Po skierowanie udajemy się do lekarza rodzinnego. Przychodzimy i mówimy w czym problem. Najczęściej po okazaniu uszkodzonej kończyny lekarz wypisze niezbędny dokument.
3. Odszukaj poradnię.
Są poradnie, które przyjmują wyłącznie na zapisy i takie np. przyszpitalne gdzie oprócz zapisów codziennie wydawany jest pakiet numerków do specjalisty. Wybierz drugą opcję, bo w przypadku pierwszej czas oczekiwania będzie czterokrotnie dłuższy niż czas samoistnego wyleczenia urazu, np. złamania zmęczeniowego, jak w moim przypadku. Nie powiem Ci jak znaleźć tę właściwą poradnię, poza tym że mogę udzielić kilku wskazówek. Szukaj w necie, korzystaj też ze strony lokalnego nfz-u (pomocne aplikacje naprawdę wkraczają już pod strzechy, tam gdzie nigdy byśmy się ich nie spodziewali) i dzwoń. Wszystkiego o zapisach i przyjęciach dowiesz się przez telefon. Ja wybrałem tę, która była najbliżej domu – przy szpitalu. Szczęście w nieszczęściu, że przyjmuje tam lekarz o dobrej opinii, co też jest ważne.
4. Weź wolne w pracy na dzień wizyty
Nigdy nie wiesz ile potrwa to wszystko co Cię czeka…
5. Przygotuj się na wizytę
Upewnij się, że w poradni przyjmują konkretną pulę osób z kolejki danego dnia i że twoje skierowanie jest ważne (musi być wystawione w tym samym roku, w którym zamierzasz zapisać się do poradni). Zadzwoń do poradni i upewnij się, że lekarz do którego chcesz się wybrać nie wziął wolnego, albo że np. jeszcze pracuje w tej poradni i na sto procent przyjmuje danego dnia. Dzień przed planowaną wizytą, wieczorem zrób sobie termos zielonej herbaty lub kawy, o ile nie boisz się że czarny napar wypłukuje z organizmu to co cenne dla kości. Przygotuj ubranie na cebulkę (nigdy nie wiesz ile potrwa wizyta i jakie będą panowały warunki w miejscu, w którym przyjdzie Ci czekać na wizytę, albo po wyjściu z poradni). Naładuj telefon komórkowy. Jeśli musisz przygotować coś do pracy, spakuj komputer – będziesz miał dużo czasu żeby popracować w skupieniu. Nastaw budzik na taką godzinę, abyś w poradni mógł być o 3:00 rano.
Słowo wyjaśnienia: Dlaczego na 3:00 rano, a nie na przykład na 5:00, albo nie na 24:00? Sprawdziłem to metodą prób i błędów. W mojej poradni każdego dnia wydaje się 10 numerków do ortopedy. Pierwszym razem przyszedłem o godzinie otwarcia rejestracji, o 7:00 i byłem 26. do ortopedy. Drugim razem byłem o 5:00 rano i byłem 11. do ortopedy. A przypominam, numerków jest 10. Zatem za każdym razem odszedłem z pustymi rękoma. Ale za trzecim razem wstałem o 3:30 i w poradni zjawiłem się o 4:00. Byłem 6. Dlaczego namawiam na 3:00? Bo ja byłem o 4:00 szósty, ale było lato i był piątek. Im bliżej końca tygodnia tym mniej ludzi. Im okres jest bardziej urlopowy tym mniej ludzi. Myślę, że trzecia to w większości przypadków optymalna godzina żeby dostać się do ortopedy.
Na dzień dobry dobrze się rozejrzyj. Ludzie nie musza stać w rządku jak przed piekarnią po chleb. Jeśli przy okienku stoi jedna osoba i mówi, że jesteś pięćdziesiąty, nie daj się zwieść – to może być „stacz kolejkowy”. Zadaj pytanie: „A gdzie są Ci ludzie?”. Jeśli pokaże ich palcem, wracaj do domu. Jeśli nie pokaże, powiedz: „A ja ich nie widzę. Pan jest pierwszy, ja jestem drugi i basta!” Nie po to wstawałeś przed 3:00 żeby dać się spławić jakiemuś cwaniakowi. Usiądź tak abyś cały czas widział okienko rejestracji. Nie spuszczaj nikogo z oczu. Bądź aktywny i jeśli przychodzi kolejna osoba, informuj który jesteś w kolejce, kto jest ostatni i która jest ta osoba. To pomoże uniknąć nieporozumień, gdy otworzy się okienko. Jeśli możesz usiąść w miejscu, w którym jest gniazdko lub masz dobrą baterię w lapku, zajmij się swoimi sprawami zachowując czujność. Przed tobą 4 godziny podczas których będziesz narażony/narażona na: biadolenie o chorobach czy kolejkach itp., to że ktoś będzie chciał wepchnąć się przed Ciebie i przychodzącą znikąd senność, którą pomoże zawalczyć zielona herbata lub kawa.
Stań jak najbliżej okienka. Upewnij się, że przed tobą są tylko ci ludzie, którzy byli przed tobą wcześniej. Jeśli np. numerków jest 10, a Ty jesteś 8., to bardzo, ale to bardzo uważnie licz ludzi przed sobą, którzy biorą numerki do ortopedy. Jeśli ktoś odchodzi od okienka przed tobą i mówi, że numerki się skończyły, natychmiast zrób awanturę. Podejdź do okienka i powiedz w rejestracji, że wszystkich dokładnie liczyłeś i że jesteś ósmy i że nie dasz z siebie robić kretyna, zażądaj wyjaśnień, wezwania ordynatora szpitala i wszystkich świętych. W ostateczności zagroź że wezwiesz karetkę do swojego przypadku jeśli natychmiast nie zostaniesz przyjęty. Wtedy najpewniej każą Ci czekać i zapytać lekarza czy cię przyjmie. Zwykle się zgadzają i choć będziesz ostatni w kolejce, wygrałeś, zaliczasz wizytę. Jeśli jednak rejestracja przechodzi bezproblemowo (jeśli „stacze” nie są umówieni z personelem i personel daje każdemu po jednym numerku) zachowaj spokój. Pokora i uległość w służbie zdrowia otwierają wiele drzwi. Pamiętaj jednak, żeby cały czas zachowywać czujność.
8. Masz numerek. Co teraz?
Upewnij się od razu w którym gabinecie i od której godziny przyjmuje lekarz. Jeśli zaczyna na przykład za godzinę, lub dwie, nie oddalaj się z poradni. Od razu zajmuj miejsce przy drzwiach gabinetu i zachowuj czujność. Pytaj sąsiadów jakie mają numerki, zapamiętuj i przypominaj mimochodem o kolejności, np.: „To jaki pani ma numerek? 9? Aha, a ja 8 to jestem przed panią”. Każdy musi znać swoje miejsce – to pomoże zażegnać ewentualne konflikty w zarodku. Nie spodziewaj się że pod gabinetem zastaniesz te same twarze co w kolejce. „Stacze” to rzecz powszednia.
Jeśli jednak do wizyty masz parę godzin, idź do domu i się wyśpij. Pamiętaj, żeby wrócić do lekarza przynajmniej na godzinę przed wizytą, usiąść pod gabinetem i zachowywać czujność.
9. Wizyta
Zainspiruj lekarza do działania. Opowiadaj o swojej kontuzji i możliwych przyczynach. Opowiadaj jak biegasz, ile km, jak często. Jeśli zainteresujesz lekarza swoim przypadkiem, podejdzie do Ciebie nieszablonowo, co być może zmniejszy ryzyko popełnienia błędu lekarskiego.
10. Po wizycie
Najprawdopodobniej podczas wizyty otrzymasz skierowanie/pakiet skierowań na badania. Zrób je najszybciej jak to tylko możliwe. Rtg. najpewniej czeka cię tego samego dnia i po nim powrót do doktora. Innych musisz szukać w internecie. Czas oczekiwania znajdziesz na stronach NFZ.
Krystian
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz